poniedziałek, 13 czerwca 2016

Rozdział IV - Ty wiesz, że Lewy czyta Greya?



    Spacer był tak udany, że Łukasz zdołał zupełnie zapomnieć o numerze, jaki wyciął Arturowi. Nawałkówna okazała się tak cudowną osobą, jak sobie wyobrażał wśród bezsennych nocy, a w dodatku mieli mnóstwo wspólnego. Podobne gusta muzyczne, filmowe, ba, łączyło ich nawet upodobanie do kartofli! Gdyby był to film animowany, Łukasz pewnie chodziłby w obłoku serduszek, jednak ponieważ była to rzeczywistość, całe to zaświergolenie kotłowało mu się we wnętrzu.
     Sama Lena zaś może nie czuła się aż tak ekstatycznie jak Łukasz, ale musiała przyznać sama przed sobą, spodobał jej się ten chłopak. Uprzejmy, miły w obejściu, delikatny, a zarazem męski. No i te piękne błękitne oczy...
     Nie zdawali sobie sprawy, że podczas przechadzki zostali zauważeni przez Jędzę, któremu zachciało się pobiegać. Jędza skrupulatnie odnotował zażyłość tej dwójki, a wróciwszy do hotelu, poczuł, że musi z kimś się podzielić odkryciem, inaczej bowiem pęknie. Pierwszy mu się napatoczył Peszkin, który jeszcze nie doszedł do siebie po przygodzie z butelką w kriokomorze, w związku z czym dużo czasu spędzał w swoim pokoju.
     - Ej, Sław, Piszczu kręci z Nawałkówną! - wykrzyknął Jędza, gdy tylko zobaczył wychylającego się na korytarz kolegę.
     - Z którą? - zaciekawił się przechodzący właśnie Jodła.
     - To ich jest dwie? - zdziwił się Peszkin.
     - No dwie, córka Fakena i jego bratanica - wyjaśnił cierpliwie Jędza, orientujący się, że mózg Sławeczka pracuje na innych obrotach niż normalny.
 Nosferatu przetrawił informację.
    - To z którą Piszczu tenteges? - zapytał.
     - Z córką - odparł Artur. - Widziałem ich w krzakach, jak gadali.
     - Eeee, tylko gadali? - rozczarował się Jodła.
     - Jodlasty, zmiłuj się, to jest laska z klasą! - zgorszył się Jędza. - Co ty myślisz, że ją można tak od razu przelecieć w krzakach?
     - Nie wiem, nie znam się, żonaty jestem - odparł dyplomatycznie Jodła.
 Lotem błyskawicy wieść o romansach Piszcza obiegła cały Arłamów i oczywiście dotarła do uszu Boruca. Na konfrontację nie trzeba było długo czekać, nastąpiła w stołówce, podczas obiadu.
 Piszczu spóźnił się nieco na obiad, tak, że gdy zjawił się w sali jadalnej, na stole dymiły już talerze z zupą-kremem z kurczaka. Nie zdążył odsunąć krzesła, gdy wyrósł przed nim Arczi, czerwony ze złości i nieledwie zionący parą  z nozdrzy.
     - Ty, kurwa, co ty sobie myślisz? - zapytał.
     - Że jestem głodny...? - odparł Łukasz, który jako się rzekło, zapomniał z kretesem o wypadkach na basenie.
    - Nie o to mi...! - warknął Boruc. - Czego się wpierdalasz? Wysyłasz mnie w chuj do Fakena, który mnie wcale nie szukał, zabierasz mi laskę i se z nią pitigrili po krzakach urządzasz?
    - Przede wszystkim nie tobie - odparł zimno Piszczu. - Masz żonę o ile dobrze pamiętam, a Lena należy wyłącznie do siebie. Spierdalaj, Arczi, dobrze?
    - No kurwa trzymajcie mnie! - zawył Boruc, tak głośno, że Nawałka, sięgający po naczynie z solą, drgnął, złapał cukiernicę i w roztargnieniu, próbując dostrzec co dzieje się na drugim końcu stołu, posłodził sobie zupę dwoma łyżeczkami. - Trzymajcie mnie, bo mu przypierdolę!
Nie wiadomo co stałoby się dalej, gdyby nie Wasyl, który stwierdził, że ma dość.
    - Borubar, siad! - huknął.
Zaskoczony Artur rozejrzał się, trafił wzrokiem na Marcina, którego wyraz twarzy sugerował, że zaraz się naprawdę wkurwi, i... usiadł.
    - Wpierdalaj zupkę - polecił Wasyl, wskazując mu palcem talerz. - I zostaw Piszcza w spokoju.
Łukasz, człowiek na wskroś pokojowy, odetchnął z ulgą. Nie miał pojęcia dlaczego właściwie Wasyl kumpluje się z tym kretynem, Archim, ale pozostawał on jedynym człowiekiem, zdolnym utemperować Borubara.
    - Laskę mi podebrał - poskarżył się Artur. Został poczęstowany przez Wasyla takim spojrzeniem, że czym prędzej chwycił łyżkę i jął raźno wiosłować.
    - Kurwa, Arczi, żonaty facet jesteś - rzekł Wasyl. - Nie zachowuj się jak rozpłodnik na farmie krów! Mózgu czasami używaj! Bo wiem, że masz!
    - Dobrze ukryty - mruknął złośliwie Szczęsny.
    - Ty Wojtuś lepiej milcz - poradził życzliwie Wawrzyniak. - Masz tyle grzechów, że jak ci Wasyl kazanie zacznie, to do  końca Euro nie skończy.

    Ponieważ Boruc awanturę w jadalni zrobił na tyle głośną, że drogą głuchego telefonu wszystko doszło do Leny. Ta zaś zła niczym osa postanowiła porozmawiać sobie z aksamitnogłosnym bramkarzem całkiem poważnie. Zaczaiła się na niego w foyer gdyż doskonale wiedziała od ojca, że Arczi lubi wieczorami puścić sobie dymka, co Nawałkę bardzo irytowało.
Boruc zobaczywszy córkę trenera rozjaśnił się niczym księżyc w pełni.
    - Kogo ja widzę!- zamruczał aksamitnie niskim głosem. - Wyszłaś na fajeczkę?
Lena spojrzała na niego z obrzydzeniem.
    - Przyszłam z tobą porozmawiać. - odpowiedziała chłodno.
    - Słucham skarbie.
    - Po pierwsze nie jestem niczyim skarbem, a tym bardziej twoim. - zaczęła. - Po drugie doszły mnie słuchy że chciałeś mnie dla siebie i Łukasz ci przeszkodził.
    - Niepotrzebnie się wpieprzał w nasze relacje.
    - Jakie relacje?!- wrzasnęła Nawałkówna. - Ja nie chcę mieć z tobą żadnych relacji! Jesteś żonaty! Masz dzieci!
    - A w czym nam to przeszkadza? Mamy XXI wiek nie proponuję ci przecież małżeństwa! - odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
    - A to że nie zadaję się z facetami, którzy zmieniają żony na młodsze modele i mają w dupie własne dzieci! Masz się trzymać ode mnie z daleka albo pogadam sobie z twoją małżonką numer dwa! - powiedziawszy to odeszła w stronę wind.
    Pobyt w Arłamowie dobiegł końca, reprezentacja przeniosła się do Gdańska gdzie rozegrała nie całkiem udany mecz z Holendrami.
Później wyjechali do grodu Kraka w którym rozegrali mało pasjonujący mecz sparingowy z reprezentacją Litwy.

    Wreszcie zaś piłkarze, ich drugie połowy i rodziny, wylądowali we Francji, w La Baule. Przygotowania do Euro szły pełną parą, nawet Boruc trzymał się z daleka od Leny, a Peszko z daleka od alkoholu i mogłoby się zdawać, że wszystko jest w najlepszym porządku, gdyby nie Krycha, chodzący z nosem tak bardzo na kwintę, że prawie mógłby go sobie przydepnąć. Jak zawsze troskający się o należyte morale w drużynie Marcin wziął go pewnego dnia na spytki, holując plażą na odpowiednią odległość od ukochanych kolegów.
    - Co jest, Krycha? - zagaił bez wstępów. - Widzę, że coś cię gryzie, powiedz Wasylkowi o co biega!
Grzegorz westchnął przeciągle, obrzucając melancholijnym spojrzeniem grupkę rozłożonych na słońcu WAGs.
    - Tęsknię za Celią - wyznał smętnie. - Prosiłem, żeby przyjechała, ale nie chce. Jest zajęta w Nicei. Pokazy mody i w ogóle...
Wasyl podrapał się po głowie, nie wiedząc co powiedzieć. Jeśli pokazy mody były dla niej ważniejsze od Grześka, to kiepsko to wróżyło przyszłości ich związku. Tego jednak Marcin powiedzieć nie mógł, bo przecież chciał Grzesia podnieść na duchu, a nie dobić.
    - Nie martw się chłopie - rzekł zatem, klepiąc Krychę po plecach, aż echo niosło. - Celia do ciebie na pewno niedługo przyjedzie i będzie dobrze!
Grzegorz nie wydawał się bardzo pocieszony.
W wolnej chwili, czyli wieczorem, Marcin zajrzał na instagrama Celii i to, co tam znalazł, zaniepokoiło go na tyle, że postanowił podzielić się tym z Kubą.
    - Ty, słuchaj, jest problem - rzekł, wbijając do jego pokoju.
Kuba podniósł na niego swoje niebieskie oczy.
    - Jaki? - zapytał zwięźle.
    - Z Krychą nie jest dobrze, a może być gorzej - odparł Wasyl. - Oglądałem jej instagrama.
    - Od kiedy interesują cię cudze laski? - zapytał Błaszczu pół żartem.
    - Od kiedy od nich może zależeć jakość naszego występu - odparował Marcin. - Ona się prowadza z jakimś.
Wygrzebał z kieszeni telefon i zademonstrował Kubie kilka zdjęć. Przedstawiały Celię, zasiadającą w pierwszym rzędzie na kolejnych pokazach, obok niej zaś za każdym razem siedział ten sam facet. Elegancko ubrany, w najmodniejszy stalowobłękitny garnitur, lśniący głęboką czernią włosów i brylantem w sygnecie na serdecznym palcu.
    - O w mordę - mruknął Błaszczykowski.
    - Wiedziałem, że ta Celia to ladaco - powiedział Wasyl. - Na hajs leci!
    - Nie bardziej niż twoja żona - wyrwało się Kubie. Marcin dyplomatycznie udał, że nie słyszy.
    - A jak ona go rzuci dla tego fagasa? - zatroskał się. - Typ wygląda na takiego co sra studolarówkami.
    - To będziemy mieli przesrane - stwierdził poważnie Kuba. - Wasyl, coś trzeba będzie z tym zrobić, bez Krychy leżymy!
    - Na razie obserwujmy - odparł Marcin. - A w razie co zawiążemy spisek.
I tak obserwowali a mecz zbliżał się wielkimi krokami i trzeba było działać szybko.
    Tymczasem zapomniany przez wszystkich Lewy zaszył się pewnego dnia w osłoniętym oleandrami zakątku hotelowego ogrodu z lekturą w ręku. Nikt nie wiedział co czyta, gdyż książka była zawinięta w jego własną podobiznę.
    Tak naprawdę Lewy zaczytywał się w Pięćdziesiąt twarzy Greya wzdychając co jakiś czas. Na jego oblicze co rusz wypływał krwisty rumieniec.
Jaki ten Grey władczy i silny! - myślał. Nie dziwne że Anka cały czas narzeka iż on powinien być taki jak Christian. Te cechy przywódcze ta stanowczość i niekwestionowany seksapil. Co prawda, on     Robert również był ciachem i mógł się pochwalić całkiem wyględną aparycją ale Anka cały czas zarzucała mu brak silnego charakteru. No i miała jakieś pretensje że w łóżku nie jest tak fantazyjny jak Grey.
    Kiedyś zwierzył się Szczęsnemu że Anka chciała w ich monachijskim domu zrobić pokój zabaw, ale on nie miał ochoty jej podwieszać i chłostać.
    - Co tam czytasz?- do Lewego przysiadł się ciekawski Wiśnia z wszędobylską kamerą.
    - Eeee sprawdzam swoją biografię. - odpowiedział niezbyt szczerze Robert.
    - Coś okładka inna. - kontynuował szef Łączy nas piłka. - No pokaż!
    - To nie twój...- Lewy nie utrzymał książki w ręce a ta przefrunęła na trawę tak, że spadła z niej prowizoryczna okładka wierzchnia. Oczom redaktora ukazała się granatowo - szara okładka Pięćdziesięciu twarzy Greya.
    - Czytasz Greya?- Wiśniewski ledwo trzymał kamerę. - I jak? Takie hot? Kisiel w gaciach i te sprawy?
    - Czytam bo się założyłem. - łgał kapitan.
    - Jasne. - wyszczerzył się kamerzysta.
    - Jak to komuś powiesz...- zagroził Lewandowski.
No właśnie. Wiśnia nie należał do ludzi dyskretnych i czym prędzej rozpuścił wici, tak że wszyscy nawet obsługa hotelowa dowiedzieli się co w wolnym czasie czytuje Lewy.
     - Ty wiesz, że Lewy czyta Greya?- Kuba zaczepił wracającego z plaży Piszcza.
    - A co to jest?- zdziwił się Piszczek. - Doriana Greya/
    - A skąd mam wiedzieć jak mu było na imię. To jest ten brudny romans dla kur domowych i mamusiek.
    - Nic nie słyszałem. - rzekł Piszczu całkiem nie w temacie.
Szybko dołączył do nich Krycha z Jędzą.
    - Co tam chłopaki?- zapytał obrońca Legii.
    - Wiesz co Lewy czyta?- zapytał go Błaszczykowski.
    - Greya. - odpowiedział Artur. - Wiem bo Wiśnia od razu do mnie przyleciał.
    - Celia mówiła że to dzieło sztuki. W dwa dni przeczytała trylogię a ostatnio to nawet jakąś czwartą część dodrukowali.
    - Mnie małżonka wyciągnęła na film, ale dupy nie urywa. Laska miała obwisłe cycki a facetowi stawał jak ją prał jakimś kablem czy czymś. Zupełnie nie moje klimaty. - parsknął Jędza.
    - Mnie Agata nawet nie namawiała od razu stwierdziła że to dno. - rzekł z dumą Błaszczu.
    - Twoja małżonka to rozsądna kobieta. - podsumował Krycha.

    Tego samego dnia po południu Grzegorza czekał wstrząs. Jakaś tajemnicza ręka podesłała mu mmsa, bez tekstu za to ze zdjęciami, przedstawiającymi Celię i owego faceta z pokazów, sfotografowanych w kiblu, w pozach nie pozostawiających najmniejszej wątpliwości co do czynności jaką tam wspólnie wykonywali. Krycha odebrał ową wiadomość przed treningiem w siłowni, a zmiana w jego nastroju nie umknęła bystrym oczom Błaszcza, który od razu przekazał spostrzeżenie Wasylowi, korzystając z tego, że asekurował go przy wyciskaniu leżąc.
    - Z Krychą coś jest - zaraportował. - Wygląda jakby dostał cegłą w łeb.
    - O kurwa - sapnął Wasyl, wyciskając zajadle sztangę. - Musimy... mieć go... na oku...
    - Musimy z nim pogadać pio treningu - sprostował Kuba, łypiąc jednym okiem na bladego jak ser biały Grześka.
    Po treningu pokrzyżował im szyki Nawałka, wzywając ich na słówko, tak, że zdesperowany Krycha zdołał wyjść na plażę. Tam posiedział przez jakiś czas, gapiąc się na zdjęcia Celii i zastanawiając się jak mogła. Jak mogła mu to zrobić?! Ptasiego mleka jej nie brakowało, gdyby zażądała Koh-i-noora, buchnąłby królowej koronę, wydłubał z niej właściwy kamień i zaniósł Celii w zębach! A ona jak mu odpłaciła?
    Zdesperowany, upuścił telefon na piasek i wszedł do wody. Po chwili odpłynął dosyć daleko od brzegu i przestał machać odnóżami. Poszedł pod wodę i pewnie by utonął, gdyby nie Zośka, która poszła na plażę, z zamiarem studiowania miejscowej, nadmorskiej entomofauny i trafiła akurat na moment w którym Krycha znikł z powierzchni.
    Bez namysłu wskoczyła do wody, na szczęście w miarę przejrzystej, zlokalizowała półprzytomnego z rozpaczy i opitego solanką Grzesia, krzepko chwyciła wpół i wywlokła na powierzchnię.
    - Zostaw - zabulgotał, szarpiąc się.
Tak, jak ją tego uczono, Zośka ogłuszyła go krótkim a treściwym hakiem w szczękę i jęła płynąć do brzegu.
    W sukurs przyszli jej Kuba z Wasylem, którzy wyrwali się z rąk trenera, a dowiedziawszy się, że Grzechu poszedł na plażę, zaraz tam polecieli. Teraz podpłynęli do Zośki, Wasyl przejął Grzegorza, a Kuba pomógł dotrzeć do brzegu zmęczonej Zośce.
    - Grzechu, czyś ty ochujał? - zapytał Wasyl, rzucając Krychę na piasek, dość mało delikatnie. - Co ty odpierdalasz?
    - Celia mnie zdradziła - rzekł Krycha rzewnie. - Nie mam po co żyć...
W tym momencie Zocha, choć wykończona holowaniem cięższego od niej samej faceta, zerwała się z piasku jak podrzucona sprężyną i z całej siły wyrżnęła Krychowiaka sierpowym w szczękę, aż się rozpłaszczył na piasku
    - Ty pajacu! - wrzasnęła. - Ty debilu patentowany z kluczykiem! Dla jakiejś durnej pipy się topić?! Tego kwiatu jest pół światu, idioto! Życie masz przed sobą, Euro masz przed sobą, ty faktycznie ochujałeś!
    - Sam bym tego lepiej nie ujął - zgodził się Wasyl. - Grzesiu, natychmiast idziesz do psychologa. W podskokach i z przysiadami.
    - Au... - Grzegorz rozcierał obolałą szczękę. - Ale ona mocno bije...
    - Trenowałam boks - wyjaśniła Zośka uprzejmie. - I kravmagę. Więc nie rób więcej takich głupot, bo wtedy sama cię zabiję.
Grzesiek zapatrzył się w nią jak w obraz święty.
    - Ale mówiłaś tylko o piłce... - przypomniał.
    - A bo tak mi jakoś umknęło - wykręciła się Zośka. - Ty mnie tu nie mydl piłką, tylko słuchaj co Wasyl mówi. Jak cię nie zobaczę u psychologa, to ci piekło zrobię, ośle ośmiokątny.
Kuba i Wasyl wymienili spojrzenia. Sposób w jaki Grzegorz patrzył na Zośkę, a ona zaganiała go do psychologa...
    - Wasyl, chyba mamy rozwiązanie problemu - rzekł Kuba kątem ust.
Marcin pokiwał głową.
    - Wujaszkowie Kuba i Wasyl powinni się pobawić w swatów - odparł konspiracyjnie.

___________________________________________________________________
Witajcie! 
Przylatujemy do Was z kolejnym rozdziałem naszego euroopka! Mały poślizg gdyż mamy EURO2016!!!
Nasi wczoraj spisali się na medal więc musiałyśmy trzasnąć rozdzialik. Mamy nadzieję że będziecie zadowolone! 

Pozdrawiamy serdecznie Fiolka&Martina :)

14 komentarzy:

  1. okej, kwiczałam ze śmiechu przez cały rozdział
    głupia Celia, Grzechu za Zośkę niech się bierze!
    i to czytanie Greya w wykonie pana L. ... już nie lubię tej trylogii XDDDDD nie no, żarcik, dalej mam kisiel w gaciach, jak to określił pan kamerzysta :D
    czekam na kolejne arcydzieło beki życia <3

    PS. nigdy nie żałowałam, że tu zawitałam

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha Lewy niby taki pożądany a tu proszę czyta się Greja :D Cóż ja mogę napisać : poprawiacie mi humor przed sesją dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Boruca niezły gagatek jest! Ale dobrze, że Lena mu wygarnęła.
    A Krycha to debil, ale ma takich aniołów jak Wasyl i Kuba, a na dokładkę Zośka!
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam wasze opowiadania to też jest genialne tylko trochę szkoda że porzucone zostało opko o Kubie i Agnieszce oraz knujacym Lewym czyli Powrót do Dortmundu

    OdpowiedzUsuń
  5. Popłakałam się ze śmiechu! Wasyl wszystkimi rządzi, nawet Fakena tak nie słuchają xD czytam wasze opowiadania od dawna i za każdym razem się nie zawodzę ;) Krycha to kretyn, nie ma co, ale na szczęście w pogotowiu są osoby, które mu poprzestawiają w głowie i to dosłownie! Jak wyobraziłam sobie Lewego czytającego Greya hahahaha :D Cieszę się, że wróciłyście do świata piłkarskiego i mogę czytać o naszych zawodnikach :D
    Pozdrawiam i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Sory, ale Wasylowe 'Wpierdalaj zupkę' mnie rozwaliło. ;D
    Ogólnie przez cały rozdział ryczałam ze śmiechu, aż moja mama zaczęła patrzeć na mnie jak na debila... xd
    Lewy i 'Pisiąt twarzy Greja'? no nie wierzę... :D A Nawałkówny ładnie piłkarzom w głowach zawracają. ;p
    W każdym razie, co tu dużo mówić: koffam tego bloga ♡, weny życzę i czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wasyl pełni tutaj rolę niemal szeryfa albo kogoś w rodzaju dowódcy! Jedyny, który stara się utrzymać wszystko w ryzach. Doświadczenie robi swoje.
    Dobrze, że Krycha dowiedział się o wybrykach Celii. Oby z pomocą chłopaków wziął się w garść, bo bez jego dobrej dyspozycji może być ciężko. No i uwielbiam Zośkę, zresztą jak każdą żywiołową postać wychodzącą spod Waszych rąk.
    Lewy mnie zaskoczył, ale czego się nie robi chcąc "dogodzić" swej małżonce. ;) Swoją drogą, szkoda, że nie wyeksponowałyście w opowiadaniu tej wszechobecnej podniety jego osobą, choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że to nie on gra tutaj pierwsze skrzypce (na szczęście!), a poza tym i tak jest już go wszedzie pełno.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha nie wiem jak ty, ale ja się boję otworzyć lodówki, bo wyobrażam sobie, że wyskoczy zaraz z niej -_-

      Usuń
  8. BOŻE UMARŁAM
    TO EURO TO NA WAS DOBRZE DZIAŁA, MAM NADZIEJĘ, ŻE MACIE TĘ ŚWIADOMOŚĆ

    Czytając ich "słodkie" rozmówki zdałam sobie sprawę, że trochę za dużo przeklinam XD ALE podczas meczu z Irlandią powiedziałam Bozi, że jeżeli chłopcy to wygrają, to ja nie przeklinam aż do meczu z Niemcami. Po tym spotkaniu znowu mi się włączył ów tryb, ale po przeczytaniu rozdziału mi to obrzydziłyście. Dziękuję za lekcję wychowawczą hihi.
    Lubię Celię, ale nie tutaj. Nie ogarniam, jak można puścić kantem Grzesia, tego cudownego człowieczka, który w końcu nauczył się mówić po Polsku XD Na miejscu Zośki, to raczej bym ów Francuzkę potraktowała swoimi magicznymi mocami, ale... wszystko przed nią, prawda?
    I jakie to kochane, że Zocha tak dba o naszego Krychowiaczka. Chłopak bez niej na pewno by sobie nie poradził i dryfowałby po Atlantyku niczym Aleksander Doba. A tak? A i przy temacie ów białogłowy, od razu nasuwa mi się pomoc koleżeńska Wasyla i Kuby. Zabiłabym za takich przyjaciół! Grzecha dopiero co zdradziła laska, a oni już knują, żeby pocieszyła go kolejna. A ja ich shippuję ;P
    Jedziemy dalej. W tym rozdziale dużo Jędzy i mnie to bardzo cieszy :)
    A no i nie mogłam oczywiście pominąć wielkiego konfliktu pomiędzy Borucem a Piszczem. Artur od zawsze kojarzył mi się z takim samcem alfa, a Piszczu to raczej taki chłopczyk, delikatny, fikuśny... ale jakoś udało mu się odeprzeć ów atak. W ogóle czo ten Boruc? Ma taką ładnie ubraną, ładną żonę i szuka pocieszenia u Nawałkówny? To już wiemy, czemu nie on jest bramkarzem namber 3.
    Na sam koniec zostawiłam wisienkę na torcie, czyli lekturkę pana Lewandowskiego. Wyobrażałam sobie jego czerwoniutkie lice, gdy Szary nie po bożemu zabawiał się ze Stalą. I nie ogarniam, jak Anka może mu odmawiać finezji. Co jak co, ale Robkowi? Wiem, że jestem w tej mniejszości, co to Roberta uwielbia i nie ma nic przeciwko temu, żeby otwierając szafę z niej wyskoczył.

    Dobrze, to na tyle. Z każdym kolejnym rozdziałem sprawiacie, że kocham tych naszych panów jeszcze bardziej; każda kolejna część jest lepsza od poprzedniej. Do końca tego opowiadania (nie kończcie nigdy pliska) zapewne zgarniecie Nobla. A nasi panowie dzięki Wam grają coraz lepiej... może jeszcze wygrają?

    Pozdrowionka, Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło nam i dziękujemy za tak obszerną analizę :)

      Usuń
  9. Halo halo ja tu czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hoł hoł hoł ja tysz tu czekam na rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś niesamowitego, kochane.
    Pozdrawiam gorąco i czekam na rozdział numer pięć.

    OdpowiedzUsuń